W koalicji dyskusja o wotum zaufania dla rządu. Cisza po propozycji PiS-u
W koalicji rządowej w środę trwały dalsze dyskusje m.in. o wniosku o wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, którym 11 czerwca ma się zająć Sejm. Z kolei PiS bez powodzenia zapraszało inne partie do rozmów o utworzeniu rządu technicznego.
Głównym tematem politycznych spotkań w środę nadal była niedzielna przegrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich i sprawa wotum zaufania dla rządu premiera Donalda Tuska, którą Sejm ma zająć się 11 czerwca.
„Wymiana premiera nie wchodzi w grę"
Wyniki wyborów prezydenckich na pewno będą analizowane i zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski - zapewnił w środę szef klubu KO Zbigniew Konwiński. Poinformował też, że w tej sprawie wieczorem w KPRM odbędzie się spotkanie premiera z parlamentarzystami klubu KO.
Na pytanie, czy wymiana premiera wchodzi w grę, Konwiński odparł: - Nie, nie wchodzi w grę. Dopytywany o wymianę lidera Platformy Obywatelskiej, szef klubu KO odpowiedział, że również to nie wchodzi w grę.
Politycy Koalicji Obywatelskiej ocenili, że kluczowe jest teraz wyciągnięcie wniosków i konsekwencji. Według nich, wśród przyczyn porażki były: brak przekazu dla młodych, błędy sztabu, niepotrzebne wypowiedzi i działania posłów. - Liżemy rany po niedzieli. Liczę, że na spotkaniu z premierem będzie cały sztab. Niech się wytłumaczą, co poszło nie tak, w których miejscach popełnili błąd, do jakich wyborców nie dotarliśmy - mówiła jedna z posłanek.
Głos w tej sprawie w środę zabrał też Trzaskowski, który powiedział, że jeśli chodzi o kampanię, to ma poczucie, iż zrobił absolutnie wszystko, co można było zrobić i pracował wyjątkowo ciężko. - Polityka nie jest od tego, żeby mieć jakiekolwiek żale czy pretensje - trzeba twardo stać na nogach, wyciągać wnioski i iść do przodu - mówił Trzaskowski, który spotkał się z dziennikarzami jako prezydent Warszawy w związku z zakończeniem przebudowy części stołecznego placu Defilad - tzw. placu Centralnego.
Według zapowiedzi premiera, konsekwencją wotum zaufania ma być też „okresowa" ocena prac rządu i poszczególnych resortów. - Temu poświęcony będzie lipiec - zapowiedział Tusk. Pytany o to w środę wicepremier, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że szef rządu będzie rozmawiał ze swoimi ministrami po 11 czerwca, po głosowaniu w sprawie wotum.
Ocenił też, że rekonstrukcja rządu nie nastąpi szybko, na pewno nie w najbliższym czasie, a w ciągu przyszłych tygodni. - Uważam, że jesteśmy przed decyzjami, które przyspieszą nasze działania w rządzie, ale jednocześnie skonsolidują koalicję - wskazał.
Takiego samego zdania był w środę Włodzimierz Czarzasty, lider Nowej Lewicy, który ocenił, że koalicja rządząca nie tylko przetrwa, ale będzie funkcjonowała lepiej niż dotychczas. Ocenił też, że koalicjanci nie powinni krytykować się w mediach. - Są problemy, bo zawsze będą, trzeba je wyjaśniać we własnych gronach koalicji - podkreślił w Radiu RMF FM.
Wicepremier deklaruje współpracę z prezydentem
Powyborcze wnioski wyciągają także politycy PSL. W środę klub PSL-TD upoważnił prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza do prowadzenia prac w zakresie nowej umowy koalicyjnej i nowej strategii koalicyjnej. Kosiniak-Kamysz podkreślił m.in., że obecnie rozpoczynają się przygotowania do wyborów parlamentarnych, które odbędą się w 2027 roku.
- Jesteśmy zainteresowani i będziemy robić wszystko, żeby w ramach istniejącej koalicji odnowić te sprawy, które są dla nas najważniejsze. Potrzebna jest strategia, potrzebne jest odnowienie, potrzebne jest wyjście do przodu - mówił.
Kosiniak-Kamysz zadeklarował też, w imieniu PSL, współpracę z nowo wybranym prezydentem Karolem Nawrockim w oparciu o rację stanu Rzeczypospolitej. - Jesteśmy z różnych obozów politycznych, różnimy się w wielu kwestiach, nie wspieraliśmy tej kandydatury, ale będziemy współpracować na rzecz racji stanu, bezpieczeństwa i rozwoju Rzeczypospolitej - podkreślił prezes PSL.
Z kolei poseł Marek Sawicki (PSL) ocenił, że Tusk zamknął sobie drogę do rozmowy z prezydentem elektem Karolem Nawrockim. Jego zdaniem z nowym prezydentem z pewnością łatwiej dogada się Władysław Kosiniak-Kamysz.
Co do sprawy wotum Piotr Zgorzelski (PSL-TD) przekazał w środę, że kolejne posiedzenie klubu, które odbędzie się w poniedziałek, podejmie ostateczną decyzję - jak powiedział - co do wydarzenia politycznego, które jest nam wszystkim znane.
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia ocenił zaś, że rekonstrukcja rządu powinna odbyć się teraz, nie w lipcu, a koalicja musi zobowiązać się do listy reform, które przeprowadzi jak najszybciej. Wśród priorytetów wymienił m.in. uchwalenie ustawy o odpartyjnieniu TVP, ustawy o asystencji osobistej czy ustawy zakazującej smartfonów w szkołach podstawowych.
Umowa koalicyjna między Koalicją Obywatelską, Polską 2050, Polskim Stronnictwem Ludowym i Nową Lewicą została podpisana w listopadzie 2023 r. W koalicji rządzącej trwają obecnie rozmowy nt. możliwej renegocjacji umowy koalicyjnej.
Dystans wobec sprawy wotum zaufania dla rządu zapowiadają politycy Razem.
- Zajmujemy się teraz sprawami, które są PR-owym zagraniem premiera Donalda Tuska i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego; weźmy się za rozwiązywanie realnych problemów - mówił lider Razem Adrian Zandberg, pytany o wotum zaufania dla rządu i propozycję utworzenia rządu technicznego.
Zandberg podkreślił też, że w Polsce za wotum zaufania głosują partie, które tworzą koalicję rządową. - Jesteśmy partią opozycyjną, więc oczywiście wotum nie poprzemy - oświadczył.
Mentzen: To działanie czysto PR-owe
Z kolei lider Konfederacji Sławomir Mentzen ocenił w środę, że zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska wotum zaufania dla rządu, to działanie czysto PR-owe, które nie mają żadnej realnej treści. Według niego Tusk w ten sposób chce uciąć kłótnie wewnątrz koalicji. - To nie jest wotum zaufania dla jego rządu, to jest wotum nieufności względem jego koalicjantów - podkreślił.
Dopytywany, czy Konfederacja zagłosuje za wotum zaufania dla rządu, ocenił, że członkowie partii różnią się pod wieloma względami, ale w ocenie działalności premiera Tuska są wyjątkowo zgodni. - Wszyscy uważamy, że należy ten rząd jak najszybciej odwołać, więc oczywiście nie poprzemy wotum zaufania - zadeklarował.
PiS zapraszało, nikt nie przyszedł
Z kolei Prawo i Sprawiedliwość bez powodzenia zapraszało inne partie do rozmów o utworzeniu rządu technicznego. Powołanie takiego apolitycznego rządu technicznego, złożonego ze specjalistów, zaproponował w poniedziałek szef PiS Jarosław Kaczyński. Ocenił, że wynik wyborów to „czerwona kartka" dla obecnego rządu i zaapelował do wszystkich sił politycznych, aby poparły tę inicjatywę.
Jednak na zaproponowane klubom i kołom przez PiS spotkanie w Sejmie tej sprawie, nikt w środę nie przyszedł. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił po tym, że koalicjanci Tuska nie skorzystali z okazji, by uciec przed politycznym niebytem, w jaki pcha ich dalsze trwanie w tej ekipie. - Strach przed Tuskiem i perspektywą utraty stołków okazały się silniejsze - zaznaczył.
- Z pragmatyki politycznej bardziej opłaca się czekać dwa lata, aż ten rząd straci resztki poparcia, a niektóre partie całkowicie znikną. Ale tu nie chodzi o kalkulacje - nam zależy na Polsce. Dlatego zaproponowaliśmy ponadpartyjny rząd techniczny, który doprowadzi do wyborów w 2027 roku, bo tego oczekują Polacy. Ta propozycja jest nadal na stole - zapewnił Błaszczak.
W tej sprawie PiS mógł szukać sojusznika w Konfederacji, jednak partia ta - jak podkreślił jeden z jej polityków Grzegorz Płaczek - oceniła tę propozycję jako medialny teatr.
Jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak zapowiedział, że jeżeli Konfederacja będzie widziała, że koalicja rządząca się rozsypuje, to jest gotowa poprzeć uchwałę o rozwiązaniu Sejmu. Dodał, że gdy pojawi się możliwość kształtowania alternatywnej większości w Sejmie, przedstawią swojego kandydata na premiera.